Zima tym razem nie zaskoczyła ani drogowców ani mnie, bo któż z nas nie spodziewa się zimy i śniegu w styczniu. Ostatni tydzień przypomniał nam jak wygląda prawdziwa zima w naszym kraju. Niskie temperatury i mroźny wiatr potrafią skutecznie dać się we znaki. W dzisiejszym wpisie chciałbym zaprezentować Wam zdecydowanie zapomniany element męskiej garderoby, który jeszcze kilkanaście lat temu był niezastąpionym okryciem przy ujemnych temperaturach. Kożuch, bo o nim mowa, jest idealnym rozwiązaniem na naprawdę mroźne dni.
Na metodzie wyprawiania skór oraz szyciu kompletnie się nie znam, ale jedno jest pewne, kożuch to jedno z najtrwalszych okryć wierzchnich. Kożuch, który od kilku dni noszę na grzbiecie, a dziś pojawia się na blogu ma ponad 50 lat. Pamięta niejedną zimę i siarczyste mrozy lat 80-tych. W ostatnich latach kożuchy męskie zostały zepchnięte na margines, dodatkowo dorobiły się bardzo ‘niechlubnej prasy’. Z pewnością dużym minusem kożucha jest jego ciężar, kurtka z puchu czy pierza stanowi pewnie ułamek wagi kożucha. Niestety naszemu klimatowi zawsze było bliżej do Moskwy niż do Mediolanu, dlatego nie powinniśmy się wstydzić tego, co jest dedykowane dla naszej strefy klimatycznej, a kożuch to bardzo fajna alternatywa dla wątpliwie ciepłych kurtek.
Dzisiejszy zestaw to bardzo proste połączenie odcieni bieli z kolorami skór i granatowymi jeansami. Biała koszula idealnie komponuje się z odcieniami brązów i beży, jaki mają skóry a granat jeansu dodaje całości bardziej sportowego charakteru.
Jestem ciekaw waszych opinii na temat tego outfit’u. Osobiście uważam, że jest to idealne rozwiązanie na podmiejskie wyjazdy czy ferie zimowe.
Pozdrawiam,
Mateusz
9 Na Marszałkowskiej by Mateusz Szczepański 